Wernisaż
we wtorek 8 listopada 2016 r. o godz. 17:30
Wstęp wolny
Wystawa malarstwa
Marek Andała
PASTELE
Marek Andała
Urodzony w 1957 r. w Ostrowi Mazowieckiej. Absolwent Liceum Plastycznego w Supraślu (1977). Studiował w Instytucie Wychowania Artystycznego UMCS w Lublinie : malarstwo w pracowniach profesorów Andrzeja Kołodziejka, Jana Popka i Ryszarda Winiarskiego oraz grafikę w pracowni prof. Maksymiliana Snocha. Dyplom z malarstwa uzyskał w pracowni prof. Ryszarda Lisa w 1984 r. Członek ZPAP, współzałożyciel Stowarzyszenia Pastelistów Polskich z siedzibą w Nowym Sączu oraz Kazimierskiej Konfraterni Sztuki w Kazimierzu Dolnym n. Wisłą, gdzie prowadzi autorską galerię sztuki.
Prace w zbiorach : Muzeum Nadwiślańskie w Kazimierzu Dolnym, Muzeum na Majdanku (Lublin), Muzeum Książąt Pomorskich w Szczecinie, Muzeum Kresów w Lubaczowie, Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu.
W 2007 r. nagrodzony Brązowym Medalem „Zasłużony Kulturze – Gloria Artis”.
Na początku był mrok…, dopiero później czarne podobrazie zaczyna znikać wypełniane barwami. Nigdy jednak nie znika do końca, tu i tam dźwięczy tonem czerni. A może ciemności. Być może dzięki temu pastele Marka Andały zaprzeczają jakby świetlistości i lekkości jasnych kolorów kojarzonych zwykle z tą techniką malarską. Zaprzeczają, ale ich nie tracą. Andała w tę jasność i świetlistość wprowadza swojego rodzaju niepokój, dający się odczytać jako znak niedocieczoności. Bo też nie ma w jego obrazach niczego oczywistego, jednoznaczność rozmywa się przydając nowe znaczenia i sensy pozornie znanym motywom. A przecież maluje motywy obecne w szerokim kręgu codziennych doświadczeń i spostrzeżeń, tyle że przedstawia je z zupełnie innego, jemu tylko właściwego punktu widzenia. Zazwyczaj maluje fragment czy wycinek czegoś, ale maluje tak, że pozwala wyobrazić sobie, wręcz wymusza na wyobraźni patrzącego, pełny kształt owego fragmentu. Obrazy Andały stają się wtedy czymś wykraczającym poza swoje ramy, stają się sugestią, zgoła wskazówką do wyjścia poza ograniczenia swojego widzenia, postrzegania i rozumienia, pozwalają spojrzeć na rzeczywistość zasłoniętą stereotypami, przyzwyczajeniami, rutyną. Paradoksalnie sprzyja temu maestria pasteli Andały – skupienie na niej otwiera świat dotąd nieznany, choć bliski. Jego obraz jest jak zapałka, mały płomyczek, który wznieca wielki ogień.
I blask.
dr Waldemar Odorowski
PASTELE MARKA ANDAŁY
Urokliwa kazimierska uliczka, mały biały domek, a w nim aż cztery galerie. W tej najmniejszej – pastelista Marek Andała. Nastawia kawę, robi prowizoryczny stolik z krzesła i znika na zapleczu. Za moment wraca z obrusem – niebieskim kartonem, który przed sekundą pomalował w kratkę, pastelami oczywiście.
Skąd miłość do Kazimierza?
Pierwszy raz przyjechałem tu na wycieczkę, jak byłem w liceum plastycznym w Supraślu. Drugi raz już po studiach na uniwersytecie lubelskim. Szukaliśmy z żoną nowego domu i trafiliśmy do wiejskiej szkoły niedaleko Kazimierza. A ponieważ miałem sporo czasu, stanąłem ze sztalugami na rynku. To było 30 lat temu. Wtedy też zacząłem przygodę z pastelami.
Ty i pastele to takie stare dobre małżeństwo…
Raczej małżeństwo z rozsądku. Zanim wyremontowali nam nauczycielski domek, mieszkaliśmy w klasie. Uczniowie szli do domu, a ja z żoną i dwójką malutkich dzieci dopiero wtedy zaczynaliśmy życie. W takiej prowizorce trudno było zająć się olejami, więc malowałem pastelami. Miłość do nich przyszła z czasem. Teraz potrafię byle czym i na byle czym zrobić coś fajnego. Kiedyś Starowieyski zapytał mnie: „Jakich kredek używasz?”. Nie wiedziałem. Zawsze odrywam papierek z opakowania i sprawdzam, czy są miękkie. Tylko wtedy dobrze się rozprowadzają, można zrobić cienie, półtony, magię. Od lat pracuję tylko na chropowatym, czarnym papierze. Pasuje mi to.
Pasuje ci też malowanie drzwi.
Długo fascynowała mnie Wisła w porannej mgle, potem przyszła kolej na wąwozy, bo te w okolicach Kazimierza są naprawdę piękne, wreszcie mury, które jeszcze we mnie siedzą, i drzwi właśnie. Mam hopla na punkcie progów. Ale patrzę na nie po swojemu, można powiedzieć, od dołu.
Coś jak fotograf, który ustawia kadr?
Właśnie. Zresztą zawsze zaczynam od robienia zdjęć. Zobacz (Marek szuka czegoś w stercie papierów). Te ujęcia progu zrobiłem w krakowskim kościele Mariackim. Przyciąłem je nożyczkami i złożyłem jeden długi kadr. To jest pomysł na kolejny pastel. A wiesz, że ta świątynia ma 16 par drzwi? Będzie pracy na parę lat.
Rozmawiała: Beata Woźniak
Kontakt do artysty: andala57@o2.pl, tel. 696 783 280
http://www.weranda.pl/sztuak-new/obrazy/pastele-marka-andaly?ai=4