wtorek 20 listopada 2012
godz. 18.00
Obława
Polska 2012, 96 min (od 15 lat), reż. Marcin Krzyształowicz, wyk.: Marcin Dobrociński, Maciej Stuhr, Weronika Rosami, Sonia Bohosiewicz
Akcja „Obławy” rozgrywa się podczas II wojny światowej. Film Marcina Krzyształowicza to z jednej strony partyzancka ballada, pokazująca prawdziwą twarz okupacji, a z drugiej wstrząsający wojenny thriller. Jego głównym bohaterem jest kapral Wydra, żołnierz partyzanckiego oddziału, który zmaga się nie tylko z Niemcami i polskimi zdrajcami, ale także z własną przeszłością. W mrocznych czasach losy dwóch mężczyzn i dwóch kobiet splączą się w nieprzewidywalnej intrydze, w której każda postać skrywa mroczną tajemnicę, a zdrada objawi wszystkie swoje zaskakujące oblicza…
W doborowej obsadzie, obok genialnego Marcina Dorocińskiego, świetny Maciej Stuhr, który debiutuje jako czarny charakter, Weronika Rosati w uznanej przez krytyków za rewelacyjną kreacji skrajnie odmiennej od jej wizerunku, oraz odkrywająca również nowe wcielenie Sonia Bohosiewicz.
Krytycy o filmie:
W końcu polski twórca nie boi się przyznać, że prawda ma wiele twarzy, a interpretacja zdarzeń historycznych zależy nie tylko od tego, kto zajmuje się ich analizą, ale i od perspektywy, jaką przyjmiemy.
Wszyscy bardzo dobrze wiemy, jak wyglądał i kim był żołnierz drugiej wojny światowej. Opowiedziały nam o nim filmy i książki, których autorzy ozłocili jego sylwetkę i gloryfikowali zbrodnie popełniane w imię i z ramienia ojczyzny. Przyzwyczailiśmy się wszystkich stawiać na ołtarzu i przyglądać się im z bezpiecznej odległości, trochę obojętnie. Reżyser „Obławy” Marcin Krzyształowicz okazał się być tym, który wychodzi przed tłum i przerywa bezmyślny, legitymizowany wieloletnią tradycją rytuał. Żyje w czasach, w których kultura i polityka ulega stopniowemu pokawałkowaniu, więc nie boi się porwać i narracji swojego filmu. W końcu polski twórca nie obawia się przyznać, że prawda ma wiele twarzy, a interpretacja zdarzeń zależy nie tylko od tego, kto zajmuje się ich analizą, ale i od perspektywy, jaką przyjmiemy. Krzyształowicz nie udaje, że wie wszystko, a dysponowanie wiedzą pozwala mu na dokonywanie konkretnych ocen. Nie patrzy na wojnę przez przysłowiowe, romantyczne szkiełko i oko, ale przez dociekliwy, choć zdystansowany obiektyw kamery Arkadiusza Tomiaka.
Widzi brud, pogorzelisko, smutek i beznadzieję. Dostrzega polskich żołnierzy w szarych, przepoconych swetrach, spędzających dni w oczekiwaniu na rozkazy. Las, który rozpościera się wokół, przypomina gęstwinę typową dla melancholijnych horrorów. Choć koszmar rozgrywa się w ciszy, jego reperkusje są ogromne. Chociaż dramat jest rozebrany na części, jego wydźwięk – porażająco silny. „Obława” to spektakl rozpisany na czwórkę aktorów. To film, którego akcja rozciągnięta jest na kilkanaście zimnych godzin. Reżyser mniej zdolny niż Krzyształowicz mógłby zamknąć historię kaprala „Wydry” (kolejna świetna rola Marcina Dorocińskiego), Kondolewicza (jak zawsze fenomenalny Maciej Stuhr), jego żony (subtelna kreacja Sonii Bohosiewicz) i sanitariuszki „Pestki” (przekonująca Weronika Rosati) w ramach krótkometrażowego filmu. Twórca „Obławy” rezygnuje jednak z chronologii, która każe budować prosty łańcuch przyczyn i skutków. Mnoży poziomy, na których możemy szukać prawdy, i rozrywa materię rzeczywistości na kilka różnych części.
Nie wiemy, kim jest Wydra, kiedy zabija i co kieruje Pestką, kiedy decyduje się pomagać żołnierzom AK. Krzyształowicz powoli odsłania kolejne fragmenty i z precyzją prowadzi narrację. Za Wydrą idzie do mieszkania Kondolewicza, niemieckiego kolaboranta skazanego na śmierć przez rozstrzelanie; z Pestką trafia do kościoła, ale długo nie ma odwagi, by podsłuchać jej spowiedzi; wpatruje się w oczy smutnej, żonatej kobiety, ale nie od razu otwiera przed nami jej świat. Buduje go powoli, poprzez dokonywanie jego systematycznej dekonstrukcji. W ten sposób podważa nasz nawyk oceniania świata. Zmyla tropy, zmusza do kluczenia w gęstwinie, jakbyśmy byli więźniami, których Wydra tuż przed egzekucją wyprowadza w głęboki las.
Krzyształowicz też dokonuje mordu – na stereotypach i przyzwyczajeniach. Jest chyba pierwszym, który odważył się odbrązowić posąg, zestawić go z piedestału i ubrudzić wreszcie prawdą.
Anna Bielak – Stopklatka