niedziela, 25 listopada 2012
godz.16.00 – Epoka lodowcowa 4: Wędrówka kontynentów, USA 2012, 88 min (b.o.)
godz. 18.00 – Bez wstydu, Polska 2011, 84 min (od 15 lat)
____________________________________________________
godz.16.00 – Epoka lodowcowa 4: Wędrówka kontynentów, USA 2012, 88 min (b.o.)
Bohaterowie ”Epoki lodowcowej” powracają, by stawić czoła kolejnym wyzwaniom, w tym wędrówce kontynentów, która może zagrozić przyszłości ich świata.
Szaleńczy pościg Scrata za upragnionym żołędziem od zarania dziejów powoduje poważne konsekwencje, na skutek których Ziemia ulega kolejnym przeobrażeniom. Tym razem wywołuje kontynentalny kataklizm, rzucając Mańka, Diego i Sida w wir największej przygody, podczas której Sid łączy się ze swoją dawno nie widzianą zrzędliwą babcią a grupa przyjaciół musi wykiwać całą menażerię morskich piratów, chcących uniemożliwić im powrót do domu.
Krytycy o filmie:
Tytuł filmu nie kłamie. Za każdym razem, gdy w kinach gości nowa „Epoka lodowcowa”, kiniarze mają w kieszeniach kasy jak lodu. Nie inaczej powinno być i tym razem, gdyż twórcy zdecydowali się wykorzystać sprawdzony przepis na fabułę. Mamuta Manny’ego, tygrysa szablozębnego Diego i leniwca Sida czeka kolejna niebezpieczna wyprawa, wiewiór Scrat nie spuszcza z oka upragnionego żołędzia, a matka Ziemia planuje spłatać bohaterom geologicznego figla.
„Wędrówka kontynentów” została ulepiona z kilku różnych konwencji. Wasze filmowe kubki smakowe wyczują nutę kina katastroficznego, słonawy posmak morskiej przygody w stylu „Piratów z Karaibów”, a także rozgrzewający serca aromat niedzielnych seriali familijnych. Gatunkowe klisze dobrze się uzupełniają. Pierwsza miłość rozkwita pośród poruszających się płyt tektonicznych, a ojcowskie uczucie okazuje się najsilniejszą bronią w starciu z bandą korsarzy pod wodzą okrutnego małpiszona. W filmie nie zabrakło także pochwały tolerancji. Jej posłanniczką jest nowa postać w serii – zdziwaczała, niepoprawna politycznie babcia Sida.
Wszystko, co nudne, jest twórcom animacji obce. Na ekranie nie mogło zabraknąć szaleńczych gonitw i pościgów, które pod względem wdzięku oraz elegancji dorównują niekiedy baletowi na lodzie. Poziom trzyma także polski dubbing – słowne żarty w większości przypadków skutecznie trenują przeponę, a głosów Fronczewskiego, Pazury i Malajkata można słuchać dla przyjemności nawet z zamkniętymi oczami.
Złodziejem show tradycyjnie okazuje się jednak wiewiór. Jego kolejne perypetie w trakcie niekończącej się pogoni za owocem dębu mają w sobie magię i komiczną parę starych kreskówek ze stajni Looney Tunes. To właśnie dzięki Scratowi „Epoka lodowcowa 4” z poziomu przyzwoitej rozrywki dla małych i dużych dobija momentami do wielkości. Wspaniała jest zarówno otwierająca film wycieczka po jądrze Ziemi, jak i wizyta w mitycznej krainie wszystkich szanujących się futrzanych miłośników żołędzi. Puenta tej ostatniej ma w sobie wręcz coś z powiastki filozoficznej.
Łukasz Muszyński – Filmweb
_____________________________________________________
godz. 18.00 – Bez wstydu, Polska 2011, 84 min (od 15 lat)
Wracając do rodzinnego miasteczka Tadek odkrywa, że jego ukochana siostra Anka związana jest z żonatym mężczyzną. Zazdrość o powszechnie szanowanego biznesmena o politycznych ambicjach przeradza się w obsesję, wykraczającą poza moralne i obyczajowe normy miejscowej społeczności. Wiedziony szaleńczą fascynacją Tadek uczyni wszystko, by skompromitować kochanka siostry. Nie zauważa nawet, że sam jest obiektem westchnień miejscowej piękności, cygańskiej dziewczyny Irminy, która gotowa jest dla niego zerwać narzucone jej przez rodzinę zaręczyny.
Krytycy o filmie:
Dramat ze znakomitymi kreacjami Agnieszki Grochowskiej i Mateusza Kościukiewicza przynosi dojrzałą analizę rodzinnych stosunków, ale niestety na wielu poziomach zawodzi. Małe miasteczko na wschodzie Polski. Sam środek gorącego lata, z niebem spalonym słońcem i leniwym czasem płynącym jakby gdzieś obok głównego nurtu wydarzeń. Z kolejnych scen wyłaniają się bohaterowie coraz bardziej zagubieni w swoich emocjach i niezmiennie obciążeni niedopowiedzianą przeszłością. Taką scenerię buduje w swoim pełnometrażowym debiucie fabularnym Filip Marczewski – znany dotąd głównie jako twórca dokumentalnych krótkich metraży. Jego filmowy świat krążył zwykle wokół podobnych tematów – dojrzewania, życia w prowincjonalnym mieście, podszytych niepokojem relacji między ludźmi.
Te same motywy zostają rozwinięte również w jego najnowszym obrazie, „Bez wstydu” – historii rodzeństwa, Tadka i Anki, między którymi istnieje tajemniczy związek, pełen erotycznych napięć. O ile przedstawienie ich relacji wyszło twórcom bardzo dobrze – obraz aż pulsuje od buzującej między bohaterami energii – to wprowadzenie innych tematów działa tu zdecydowanie na niekorzyść filmu. Uwaga reżysera całkiem niepotrzebnie skupia się na innych historiach. W rodzinną opowieść został włączony wątek miejscowej romskiej społeczności, której przedstawicielką jest zakochana w Tadku Irmina, oraz grupy neofaszystów, do jakiej należy kochanek Anki – każdy z nich sprawia wrażenie sztucznie „doklejonego”, niewnoszącego w istocie nic ważnego do całości. O ile historia zakazanego uczucia, jakie żywi młodszy brat do zagubionej życiowo siostry jest świetnie poprowadzona i działa na widza, na długo pozostając w głowie – głównie za sprawą pełnokrwistych kreacji Kościukiewicza i Grochowskiej, o tyle rozszerzenie kontekstu tej opowieści nie wybrzmiewa przekonująco.
To wszystko sprawia, że „Bez wstydu” – porządnie zrealizowane, w wielu miejscach olśniewające dojrzałością formy i przykuwające uwagę wprawnymi zabiegami inscenizacyjnymi – mimo wszystko robi wrażenie filmu niedokończonego i nie do końca przemyślanego.
Magdalena Bartczak – Stopklatka
Interesujący, bezkompromisowy debiut. Nikt dotąd w polskim kinie nie pokazał w taki sposób kazirodczej miłości.
W 2006 roku Filip Marczewski dostał studencką nominację do Oscara za etiudę „Melodramat”. Opowiedział wówczas o fascynacji 14-letniego chłopca starszą siostrą. Teraz podjął ten sam temat w pierwszej fabule. Ale jego bohater jest bardziej dojrzały, więc „Bez wstydu” nie jest opowieścią o młodzieńczym zauroczeniu. Marczewski wszedł w sfery, o których zwykle nie mówi się głośno. Zrobił łamiący stereotypy film o zakazanej namiętności.
Między Tadkiem i jego siostrą Anką jest erotyczne napięcie i niebywała chemia. Chłopak nie ukrywa swojej fascynacji dziewczyną. Patrzy na nią wzrokiem zakochanego mężczyzny, jest zazdrosny o jej faceta. Ona broni się przed tym trudnym uczuciem. Wiemy, że kiedyś stało się już między nimi coś, co stać się nie powinno. Może właśnie dlatego Anka wcześnie uciekła z domu. Ale przecież oboje tak samo łakną uczucia, tak samo się nawzajem przyciągają.
Marczewski potrafi obserwować tłumione namiętności. Robi film dynamiczny, a jednocześnie zwraca uwagę na drobne gesty, spojrzenia, nastroje. I nie ocenia. Nie potępia. Nie broni. Trochę tak, jakby chciał nas uczyć tolerancji i empatii. Jego bohaterowie zagubili się w życiu. Anka ma niezapłacone rachunki za prąd i marzenia, które nigdy się nie spełnią. Wychowany przez ciotkę Tadek nie jest w stanie zdać matury. Oboje – choć sprawiają wrażenie silnych – są nieporadni i samotni w przedzieraniu się przez rzeczywistość. Również dlatego tak bardzo się potrzebują. Są dla siebie opoką. Może ta miłość, zła i nieakceptowana społecznie, jest jedyną czystą rzeczą, jaka im się dotąd przydarzyła.
Filip Marczewski nie izoluje bohaterów od świata. Kobieta ma narzeczonego – przywódcę małomiasteczkowych neonazistów. W chłopaku zakochuje się Cyganka. Te dwa wątki za bardzo odciągają uwagę od głównej pary. Ale relacja siostry i brata jest fascynująca, hipnotyzująco zagrana przez Agnieszkę Grochowską i Mateusza Kościukiewicza. Także dzięki nim po wyjściu z kina trzeba zadać sobie pytanie o własną tolerancję: „Czy nie oceniam ludzi, sytuacji, zdarzeń zbyt powierzchownie?”.
Barbara Hollender – Rzeczpospolita