Spotkanie
w poniedziałek 30 marca 2020 r. o godz. 18.00
Wstęp wolny
Spotkanie autorskie i promocja książki
Anny Winner
Prowadzenie Ewa Hadrian
Gdyby tak można było
Zamknąć oczy i nagle
W czas odległy powrócić.
Spotkać kochanych z tamtych lat
Pójść z nimi do Sasa
Pozwolić się zważyć
Na wadze co zniknęła
dawno temu.
Gdyby tak można było
Związać włosy przydługie
Sukienkę podwinąć nad kolana
I brodzić w Bystrzycy wodach…
a potem
Po parku Ludowym ganiać z psami,
Śnieżkami wojnę prowadzić
Przy samolocie pić kawę
szklankami
Gdyby tak można było
W trumniakach i sztywnej halce
Rocka tańczyć do rana
Bez bólu, co latami narasta
w kolanach
Gdyby tak można było
Wsłuchać się w ryk motorów
I zwycięstwem upojona
Na żużlu z fanami pokrzyczeć
Wirażowym pyłem
posypana
Ach, gdyby tak można było…
Anna Winner, Sztokholm, październik 2017 r.
Czas zatacza koło, z biegiem lat zbliżamy się do jego początku, zamykając je. Najwidoczniej koło mojego czasu powoli zaczyna dochodzić do tego punktu. Punktu wyjścia. Wspomnienia życia dorosłego blakną, a przed oczami przesuwa się taśma ze starym filmem z lat czterdziestych, pięćdziesiątych, sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, i to ze mną w roli głównej na tle mego kochanego miasta.
Wiele domów, ulic, a nawet całych dzielnic w zastraszającym tempie zmienia się nieodwracalnie. Dlatego właśnie postanowiłam napisać książkę, aby ocalić od zapomnienia obrazy i zdarzenia z tamtych lat.
Trudno oddzielić coś, co się przeżywało tak mocno, od suchych opisów Lublina, stąd znajdą się tu także nawet takie wspomnienia, jak gry i zabawy dziecięce, wydarzenia z życia naszej ulicy i zwykłe domowe, na przykład pranie. Zbierając materiały i rozmawiając z przyjaciółmi, którzy ochoczo dzielili się ze mną swoimi wspomnieniami z dzieciństwa, czułam, jak z każdym dniem otwierały mi się nowe „klapki w mózgu” i… teraźniejszość mieszała się z przeszłością. Wróciły wspomnienia, wywołane odwiedzaniem dawno niewidzianych miejsc, a powrót do Lublina po długiej nieobecności w kraju rodził refleksje.
Rodzina pochodząca z Kresów osiadła tu w 1945 roku. W Lublinie więc spędziłam swoje najpiękniejsze, beztroskie lata. Pokochałam to miasto. Jego małomiasteczkową (wtedy) atmosferę. Kieszonkową bliskość do szkoły, na uczelnię. Stąd pochodzą moje piękne wspomnienia: pierwsze randki, pocałunki, pierwsze małżeństwo i nawet pierwszy rozwód…
Mam nadzieję, że ta opowieść wywoła łezkę wzruszenia u starszej generacji lublinian, przywołując ich piękne chwile młodości spędzonej w naszym mieście, a młodszej da wyobrażenie o tym, jak bardzo Lublin zmienił się i wypiękniał. Pozwoli z jeszcze większą mocą go pokochać!
Sztokholm – Lublin 2018–2020
Pod pseudonimem Anna Winner kryje się lublinianka, absolwentka wydziału etnografii lubelskiego UMCS, która po studiach kierowała domem kultury, była dyrektorką biura ZG Stowarzyszenia Twórców Ludowych, dziennikarką. Współtworzyła i prowadziła w TVP cykl programów folklorystycznych „Panorama Folkloru”. Los sprawił, że 13 grudnia 1981 r. znalazła się w Szwecji na dwutygodniowym urlopie, który… przedłużył się do dziś. W Szwecji przekwalifikowała się i pracowała jako ekonomistka. Po przejściu na emeryturę zajęła się tym, na co wcześniej nie było czasu, a co lubi najbardziej, czyli pisaniem. Debiutowała autobiograficzną książką Czarno-białe życie (2011). Kolejne tytuły to: Piętno. Ślad renifera; Trudne miłości; Nici szczęścia – moje furoshiki; Tamara; Nieprzewidziane skutki złamania nogi, czyli Stockholm’s Taxi drivers; Wracam z niepamięci; Jak ziarnka piasku; Patrzę na mój czas; Miód mi w serce lejesz. Akcja większości jej książek toczy się w Szwecji.
*****
Lublinianka Anna Winner (Anna Wiśniewska) – autorka dziesięciu książek, z których dwie ostatnie Patrzę na mój czas oraz Miód mi w serce lejesz mówią o życiu jej matki i ojca w Lublinie – po ponad trzydziestu siedmiu latach emigracji w Szwecji podejmuje decyzję powrotu do Lublina, miasta, którego specyficznej atmosfery, architektury i ludzi nigdy nie zapomniała. Wędrując ulicami Lublina, przypomina sobie historię miasta i jego mieszkańców. Z tych wspomnień wyłania się ciekawa opowieść. Jej bohaterem jest Lublin, ale nie tylko, jest nim także sama pisarka, której pamięć lat spędzonych w rodzinnym mieście wywołuje refleksje nad jego ówczesnym i teraźniejszym obrazem. Starszego czytelnika wzruszą zapewne wspomnienia dawnych lat, młodszy pozna na kartach książki dzieje Lublina, a wspomnienia pisarki przybliżą mu czasy życia rodziców i dziadków. Dochodzi tu też do głosu pamięć zbiorowa: na przykładzie Lublina można odczytać dzieje innych polskich miast i losów ich mieszkańców w okresie ostatnich kilku dziesięcioleci. To właśnie dzięki temu książka nabiera charakteru bardziej uniwersalnego. Refleksje po powrocie. Lublina się nie zapomina to książka, w której czas, przestrzeń i wspomnienia współtworzą kanwę opowieści o mieście, którego nie da się zapomnieć i do którego nawet po latach trzeba koniecznie powrócić.
Profesor Ewa Teodorowicz-Hellman, Uniwersytet Sztokholmski
„Lublin to Lublin. I za to też go kocham” – napisała w swojej najnowszej książce zatytułowanej Refleksje po powrocie. Lublina się nie zapomina Anna Winner (Wiśniewska). I to zdanie może być żelaznym argumentem dla wielu osób z sentymentem wspominających swoje miasto urodzenia bądź dzieciństwa i podkreślających uczynność, bezinteresowność i kulturę lublinian wobec przybyszów. Olbrzymia erudycja autorki, ciekawość świata, historii i ludzi, wspaniałe wędrówki po dawno niewidzianych ulicach i zaułkach miasta, przywoływanie barwnych sylwetek osób tworzących w latach pięćdziesiątych, sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku klimat Lublina, a także trafne spostrzeżenia dotyczące współczesnego jego obrazu i funkcjonowania, nieraz pełne aprobaty, a nieraz krytyczne, to bogactwo treści, w którym możemy się z lubością nurzać, znajdując fakty i zdarzenia znane, ale często natrafiając na rzeczy i zjawiska wydawałoby się będące na wyciągnięcie ręki, które jednak umknęły z naszej pamięci i wyobraźni. Ta wędrówka po Lublinie po prawie trzydziestu ośmiu latach pobytu Autorki w Szwecji przekonuje, że – jak w wierszu i piosence Reginy Możdżeńskiej – „Lublina się nie zapomina, chociażbyś przeszedł cały świat!” Wędrujmy razem z Anną Winner.
Andrzej Zdunek, były redaktor Wydawnictwa Lubelskiego, obecnie dyrektor Domu Kultury LSM