godz. 16.00 – Obława
godz. 18.00 – Jesteś Bogiem
______________________________________________
godz. 16.00
Obława
prod. Polska 2012, 96 min (od 15 lat), reż.Marcin Krzyształowicz, wyk.: Marcin Dobrociński, Maciej Stuhr, Weronika Rosami, Sonia Bohosiewicz
Akcja „Obławy” rozgrywa się podczas II wojny światowej. Film Marcina Krzyształowicza to z jednej strony partyzancka ballada, pokazująca prawdziwą twarz okupacji, a z drugiej wstrząsający wojenny thriller. Jego głównym bohaterem jest kapral Wydra, żołnierz partyzanckiego oddziału, który zmaga się nie tylko z Niemcami i polskimi zdrajcami, ale także z własną przeszłością. W mrocznych czasach losy dwóch mężczyzn i dwóch kobiet splączą się w nieprzewidywalnej intrydze, w której każda postać skrywa mroczną tajemnicę, a zdrada objawi wszystkie swoje zaskakujące oblicza…
W doborowej obsadzie, obok genialnego Marcina Dorocińskiego, świetny Maciej Stuhr, który debiutuje jako czarny charakter, Weronika Rosati w uznanej przez krytyków za rewelacyjną kreacji skrajnie odmiennej od jej wizerunku, oraz odkrywająca również nowe wcielenie Sonia Bohosiewicz.
Krytycy o filmie:
W końcu polski twórca nie boi się przyznać, że prawda ma wiele twarzy, a interpretacja zdarzeń historycznych zależy nie tylko od tego, kto zajmuje się ich analizą, ale i od perspektywy, jaką przyjmiemy.
Wszyscy bardzo dobrze wiemy, jak wyglądał i kim był żołnierz drugiej wojny światowej. Opowiedziały nam o nim filmy i książki, których autorzy ozłocili jego sylwetkę i gloryfikowali zbrodnie popełniane w imię i z ramienia ojczyzny. Przyzwyczailiśmy się wszystkich stawiać na ołtarzu i przyglądać się im z bezpiecznej odległości, trochę obojętnie. Reżyser „Obławy” Marcin Krzyształowicz okazał się być tym, który wychodzi przed tłum i przerywa bezmyślny, legitymizowany wieloletnią tradycją rytuał. Żyje w czasach, w których kultura i polityka ulega stopniowemu pokawałkowaniu, więc nie boi się porwać i narracji swojego filmu. W końcu polski twórca nie obawia się przyznać, że prawda ma wiele twarzy, a interpretacja zdarzeń zależy nie tylko od tego, kto zajmuje się ich analizą, ale i od perspektywy, jaką przyjmiemy. Krzyształowicz nie udaje, że wie wszystko, a dysponowanie wiedzą pozwala mu na dokonywanie konkretnych ocen. Nie patrzy na wojnę przez przysłowiowe, romantyczne szkiełko i oko, ale przez dociekliwy, choć zdystansowany obiektyw kamery Arkadiusza Tomiaka.
Widzi brud, pogorzelisko, smutek i beznadzieję. Dostrzega polskich żołnierzy w szarych, przepoconych swetrach, spędzających dni w oczekiwaniu na rozkazy. Las, który rozpościera się wokół, przypomina gęstwinę typową dla melancholijnych horrorów. Choć koszmar rozgrywa się w ciszy, jego reperkusje są ogromne. Chociaż dramat jest rozebrany na części, jego wydźwięk – porażająco silny. „Obława” to spektakl rozpisany na czwórkę aktorów. To film, którego akcja rozciągnięta jest na kilkanaście zimnych godzin. Reżyser mniej zdolny niż Krzyształowicz mógłby zamknąć historię kaprala „Wydry” (kolejna świetna rola Marcina Dorocińskiego), Kondolewicza (jak zawsze fenomenalny Maciej Stuhr), jego żony (subtelna kreacja Sonii Bohosiewicz) i sanitariuszki „Pestki” (przekonująca Weronika Rosati) w ramach krótkometrażowego filmu. Twórca „Obławy” rezygnuje jednak z chronologii, która każe budować prosty łańcuch przyczyn i skutków. Mnoży poziomy, na których możemy szukać prawdy, i rozrywa materię rzeczywistości na kilka różnych części.
Nie wiemy, kim jest Wydra, kiedy zabija i co kieruje Pestką, kiedy decyduje się pomagać żołnierzom AK. Krzyształowicz powoli odsłania kolejne fragmenty i z precyzją prowadzi narrację. Za Wydrą idzie do mieszkania Kondolewicza, niemieckiego kolaboranta skazanego na śmierć przez rozstrzelanie; z Pestką trafia do kościoła, ale długo nie ma odwagi, by podsłuchać jej spowiedzi; wpatruje się w oczy smutnej, żonatej kobiety, ale nie od razu otwiera przed nami jej świat. Buduje go powoli, poprzez dokonywanie jego systematycznej dekonstrukcji. W ten sposób podważa nasz nawyk oceniania świata. Zmyla tropy, zmusza do kluczenia w gęstwinie, jakbyśmy byli więźniami, których Wydra tuż przed egzekucją wyprowadza w głęboki las.
Krzyształowicz też dokonuje mordu – na stereotypach i przyzwyczajeniach. Jest chyba pierwszym, który odważył się odbrązowić posąg, zestawić go z piedestału i ubrudzić wreszcie prawdą.
Anna Bielak – Stopklatka
_________________________________________
godz.18.00
Jesteś Bogiem
prod. Polska 2012, 110 min, reż. Leszek Dawid, wyk.: Marcin Kowalczyk, Tomasz Schuchardt, Dawid Ogrodnik, Arkadiusz Jakubik
Oczekiwany od blisko dekady film o legendarnej grupie Paktofonika, która na zawsze zmieniła oblicze polskiego hip-hopu. Za sprawą niezwykłej historii Piotra Łuszcza – Magika (Marcin Kowalczyk), Sebastiana Salberta – Rahima (Dawid Ogrodnik) i Wojciecha Alszera – Fokusa (Tomasz Schuchardt) rzesze wiernych fanów PFK, a także kinomani spragnieni prawdziwego obrazu Polski, prześledzą losy trzech kumpli z Mikołowa i Katowic, którzy dzięki oryginalnym utworom, takim jak słynny „Jestem Bogiem”, stali się głosem pokolenia młodych Polaków.
Paktofonika powstała w 1998 roku, a jej nazwę, oznaczającą „pakt zawiązany przy brzmieniu głośnika”, wymyślili Magik i Rahim. Trzy wydawnictwa zespołu: „Kinematografia”, mini album „Jestem Bogiem” oraz „Archiwum kinematografii” sprzedały się w gigantycznych nakładach. Wkrótce po premierze „Kinematografii” fanami Paktofoniki wstrząsnęła wiadomość o samobójczej śmierci Magika.
Krytycy o filmie:
Od samego początku było wiadomo, że nie będzie to łatwy projekt. Oczekiwania fanów zespołu będą na pewno bardzo wygórowane. Projekt filmu to nie tylko próba zmierzenia się z tragiczną biografią Magika. Scenariusz autorstwa Pisuka jest tekstem o trzech chłopakach ze Śląska, którzy próbują zaistnieć w świecie bezlitosnych wytwórni. Żaden z nich nie ma pojęcia o tym, jakie zasady rządzą biznesem muzycznym.
Każdy z nas zna historię Magika, Fokusa i Rahima. Paktofonika to reprezentatywny skład bohaterów wychowanych w czasach transformacji, którzy nie potrafią odnaleźć się w nowej rzeczywistości. W filmie Dawida ich biografia została zwizualizowana w bardzo umiarkowany i oszczędny sposób. „Jesteś Bogiem” to obraz, który nie rości sobie prawa do bycia arcydziełem. Dzięki zdjęciom Radosława Ładczuka śląskie krajobrazy Bogucic i Mikołowa nie wyglądają jak standardowe pocztówki z blokowisk, które w Polsce początku XXI wieku kojarzyły się jedynie z biedą i młodocianą przestępczością. Trzech liderów hiphopowego składu w partyzanckich warunkach nagrywa kolejne kawałki. Jednocześnie, gdzieś w tle rozgrywa się dramat Magika, który próbuje dostosować się do przykładnego życia młodego męża i ojca.
Niebywałą siłą filmu Leszka Dawida jest obsada. Postacie trzech głównych bohaterów zagrane przez Marcina Kowalczyka, Tomasza Schuchardta i Dawida Ogrodnika to rzadko spotykany w polskim kinie popis aktorstwa na najwyższym poziomie. Podobnie drugi plan i role epizodyczne. Z całą pewnością reżyserię castingu do filmu można uznać za jedną z najbardziej udanych na przełomie ostatniej dekady.
Osobną jakością w filmie Leszka Dawida jest rzecz jasna muzyka. Opieka Fokusa i Rahima powoduje, że „Jesteś Bogiem” staje się jeszcze bardziej autentycznym obrazkiem zapomnianego wycinka polskiego społeczeństwa sprzed dekady. Nie ma mowy o podkładaniu głosu prawdziwych członków składu w scenach z aktorami odgrywającymi ich postacie. Kowalczyk, Schuchardt i Ogrodnik osobiście mierzą się z legendarnymi, polskimi hip-hopowcami. Próbują naśladować swoje pierwowzory, ostrożnie rymując ich teksty. Bardzo blisko pierwowzoru, tak aby żaden gest nie wydawał się niepotrzebny.
Joanna Ostrowska – Filmweb
Kino Leszka Dawida jest szczere i prawdziwe. Dawid podchodzi z kamerą blisko, zagląda bohaterom w oczy, pokazuje ich samotność i niespełnienia, a jednocześnie tworzy na ekranie portret współczesnej Polski. Takie są jego dokumenty, taki był fabularny debiut „Ki”, taki jest nowy film „Jesteś Bogiem” o początkach polskiego hip-hopu i trudnych latach transformacji.
– Po przeczytaniu książki Maćka Pisuka nie mogłem znaleźć sobie miejsca – mówi. – Historia Magika, Rahima i Fokusa głęboko mnie dotknęła. Napisałem do autora.
Wojciech „Fokus” Alszer i Sebastian „Rahim” Salbert zaufali mu. Powstał świetny film. Leszek Dawid przyznaje, że Paktofonika nie była mu wcześniej bliska, ale doskonale poczuł jej klimaty(…)
Jesteś Bogiem” powstawało bez walk z aktorami, w pełnej symbiozie i zaufaniu. Ale musieli zmierzyć się z legendą, uwolnić się od myśli o oczekiwaniach fanów Paktofoniki.
– Chciałem stworzyć Marcinowi azyl, by budował swoją postać bez skrępowania. Powiedziałem mu, że całą odpowiedzialność biorę na siebie.
Powstał przejmujący film o wrażliwości, która może zabić, o samotności, upokorzeniu, o artyście – raperze z duszą poety – niedającym sobie rady z życiem. Ale jest również w tym obrazie wykluwanie się rodzimego kapitalizmu. I Polska. Szara, w rozklekotanym polonezie, próbująca w latach 90. ubiegłego wieku złapać wiatr w żagle, a zarazem pazerna, nieuczciwa, robiąca drobne interesy.
– Nie chcieliśmy tworzyć nachalnego portretu Polski, bo powstałby film o kontekście – mówi reżyser. – Ale z dokumentu wyniosłem przeświadczenie, że podróżując za bohaterem, rysuje się na ekranie jego świat. Z historią Paktofoniki rymowała się Polska czasu transformacji. I Śląsk, który wcale nie jest brudny. On ma urok, prostotę, bezkompromisowość. Ludzie tam nie udają, że są kimś innym, niż są(…)
Barbara Hollender – Rzeczpospolita