wtorek 14 maja 2013 r.
o godz. 18.00
Spotkanie z redaktorem naczelnym „Awangardy Lubelskiej”
Krzysztofem Stankiewiczem
Jak zostać
dziennikarzem, pisarzem, podróżnikiem?
Najczęściej młodzi ludzie, ale przecież nie tylko oni, bo pasje nachodzą człowieka w każdym wieku, wszyscy marzymy o dalekich podróżach. Wielu z nas cechuje dociekliwość i bawi słowo pisane, chciałoby zostać dziennikarzem. Niektórzy piszą wiersze albo też myślą o napisaniu pierwszej w życiu książki. Jak to zrobić? To właśnie będzie tematem tego spotkania. Zapraszamy.
Krzysztof Stankiewicz – urodzony w Radomiu, maturzysta tamtejszego Technikum Mechanicznego (Wydział Elektryczny), absolwent Wydziału Elektrycznego Wyższej Szkoły Inżynierskiej (obecnie Politechnika Lubelska). Nigdy jednak nie dane mu było pracować w zawodzie elektryka. Po skończeniu Studium Dziennikarskiego Uniwersytetu Warszawskiego poświęcił się dziennikarstwu. Początkowo w „Kurierze Lubelskim”, w którym przepracował równo 30 lat. Był także współpracownikiem „Kuriera Polskiego”, „Polskiej Gazety Transportowej” i kilku innych tytułów. W 2009 roku stworzył miesięcznik „Awangarda Lubelska”, którego jest redaktorem naczelnym. Autor pięciu książek, m.in. „Opowieści z dreszczykiem” (2006 r.) i „Globtroter w tramp-kach” (2008 r.). Od września 2012 roku świętuje 40-lecie swojej pracy dziennikarskiej. Po trosze z tej okazji wydał właśnie książkę „W 40 lat dookoła świata – podróże – legendy – przepisy”.
Oto pierwsze zdanie z tej książki:
We wrześniu 2012 roku minęło równo 40 lat od chwili, kiedy to młody wówczas człowiek rozpocząłem pracę zawodową. Jako dziennikarz zostałem zatrudniony na etacie w „Kurierze Lubelskim”. Dziś mogę zatem powiedzieć: 40 lat minęło! Wszystkie te lata nieprzerwanie wypełniały dwie moje życiowe pasje: pisanie i podróżowanie. Postanowiłem to w jakiś sposób uczcić, upamiętnić. Jak? Po pierwsze, odbyć kolejną ciekawą podróż, a po drugie, oczywiście opisać ją.
W ciągu owych 40 lat odbyłem podróż dookoła świata, odwiedziłem prawie 70 krajów na wszystkich kontynentach. Brakowało mi właśnie tego siedemdziesiątego. Toteż gdy nadarzyła się okazja pojechania do Albanii, w której dotąd nie byłem, nie zawahałem się ani chwili. Z tym, że od samego początku miała to być podróż eksperymentalna, a turystyka wręcz ekstremalna. Miała odpowiedzieć na pytanie, czy możliwe jest w ciągu 10 dni „zaliczyć”, ale tak turystycznie, ze zwiedzeniem i wypoczynkiem, aż 12 krajów. Okazuje się, że tak. Jak? W prosty sposób, jadąc samochodem przez Bałkany.