wtorek 25 września 2012 r.
o godz. 18.00
Wieczór autorski redaktor
Marii Brzezińskiej
Poproszę o wróbla
W programie wieczoru:
– fragmenty nagrodzonych słuchowisk: „Księga pamięci Chełm”, „W tych drzewach jest dużo miejsca”, „Treny dla Amelii”
– wiersze z tomu poezji „Poproszę o wróbla”
Wstęp wolny
Urodziła się w Lublinie i nie przestaje lubić tego miasta.
Jest absolwentką filologii polskiej UMCS.
2 listopada 1971 roku została zatrudniona w Rozgłośni Polskiego Radia w Lublinie jako dziennikarz Redakcji Literackiej; posagiem wniesionym do tej pracy była umiejętność czytania tekstów artystycznych pozyskana w zespole recytatorskim na Zamku.
Poza Radiem redaktor Maria Brzezińska pracowała okresowo w Towarzystwie Kultury Teatralnej, w kwartalniku „Twórczość Ludowa” i w Państwowym Muzeum na Majdanku.
Jako człowiek mikrofonu Pani Majka – w towarzystwie słynnych górali – Staszka Jaskółki i Józka Brody – była, przez wiele lat, konferansjerem Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu.
Najwięcej sukcesów zawodowych przyniosło jej ostatnie dziesięciolecie: nagrody i wyróżnienia na Festiwalu DWA TEATRY w Sopocie za adaptację literacką i reżyserię słuchowisk, GRAND PiK Polskiego Radia w Bydgoszczy, nagrody Rady Programowej Radia Lublin.
W 2008 roku red. Maria Brzezińska została uhonorowana Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a wcześniej Medalem przyznawanym przez Księdza Arcybiskupa Józefa Życińskiego „Lumen Mundi”.
Wypoczywa najchętniej w Suścu i innych miejscowościach Roztocza.
__________________________________________
SUSIEC 2011
4 sierpnia 2011
Chrystusik po lipami
zarośnięty
sztucznymi kwiatami
Bociek w złocie
przyciąga długim dziobem
srebrną żabę
księżyca
6 sierpnia 2011
Front atmosferyczny
Wiatr czesze obłoki
w pasemka i fale
Święta cisza
Pełno ludzi, a cicho
Przed nabożeństwem
w wiejskim kościele
Cokolwiek jemy na dworze
Musimy się dzielić z osami
Ociepliło się.
Komary objadają na kolację nasze kostki.
7 sierpnia 2011, niedziela
Pogoda, msza przed kościołem. Do ławki, gdzie przycupnęłam z brzegu dołącza małżeństwo w dwojgiem dzieci: całą naszą uwagę skupia drobna dwulatka zmieniająca co chwilę miejsce. Poznałyśmy się wczoraj wieczorem, w przelocie, na placu przed świątynią pod wezwaniem Jana Nepomucena w S.; małolatkę, boskrzeczała, wyciągnęła z kościoła rodzicielka, ja, choć bardzo lubię święto Przemienienia Pańskiego nie zdzierżyłam przedróżańcowych „rozważań” napisanych przez specjalistę od zadawania ciosów tępym słowem.
Więc dziś matka dziewczynki zagadnęła pierwsza (jakby wiedziała, że zapisuję takie rzeczy), że córeczka miała wczoraj urodziny, choć termin porodu wyznaczano dopiero na 15 sierpnia. I że kiedy obudziła się z południowego snu powiedziała głośno: chodźmy do kościoła. I – jak ładnie ujęła mama dwulatki: „zwinęliśmy nasze lenistwo i przyszliśmy”.
Dla równowagi coś mniej duchowego.
Obok pierwszego kręgu ławek przez całe niedzielne nabożeństwo leżał duży pies. Kulturalnie zwrócony twarzą do ołtarza. Czasem przewracał się na grzbiet i czochrał o trawę; ani wiernym, ani duchownym, ani samemu Panu Bogu to nie przeszkadzało.
Dalszy ciąg niedzieli 7 sierpnia 2011
Czytając WYZNANIA na brzegu Tanwi
Co chwilę strzepuję mrówkę
A to z gołej nogi
A to ze świętego Augustyna…
Wiatr kołysze sosną
pod którą leżę na kocu
słońce – cień, słońce – cień
czuję się jak na hamaku
Z sobotniej – 13 sierpnia – wizyty Ani B.
Opowiada o kobiecie, z którą na kolejowej trasie Lublin-Warszawa zyskała niegdyś dogłębne porozumienie: „szkoda, że nie było po drodze koni, poszłybyśmy razem kraść”…
14 sierpnia 2011, niedziela
O zachodzie
Złota kula słońca
Za sosnowym lasem
Atłas prześwitujący
Przez czarna koronkę
MIŁOSZA
Czterolatka użądliła osa. W ucho. Ból, szok i płacz uciszyły się na moich kolanach.
W obecności mamy i babci. Urokliwi faceci zawsze znajdą odpowiednią kobietę na odpowiednią chwilę.
Kolejny raz przez las
Jadę po szyszkach, patykach, korzeniach sosen. Rower podskakuje, a z nim dzwonek: dzyń, pauza, dzyń…Jak przed laty ministrant przed niesionym do chorego Najświętszym Sakramentem. Czyżby mój rower adorował Wieczysty Majestat Lasu?