W tle - grafika Pawła Ryżki p.t. ROBOTNICE SZTUKI - pierwowzór muralu, jaki znajduje się na południowej ścianie Domu Kultury LSM

Niniejsza domena domkulturylsm.pl stanowi obecnie
ARCHIWUM działalności oraz wydarzeń jakie miały miejsce
w Domu Kultury Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej
w okresie od lipca 2012 r. do czerwca 2022 r.

Wszelkie AKTUALNOŚCI oraz ZAPOWIEDZI
znajdziecie Państwo na nowej odsłonie strony:

www.dklsm.pl

ZAPRASZAMY

Kino „GRAŻYNA”

 

_________________________________________

SEANS FAMILIJNY

 7 października godz. 16:00

„Królewna Śnieżka”

 

Reż. Tarsem Singh, USA, 2012, 106 min
Wyk.: Julia Roberts, Lily Collins, Armie Hammer

Komedia jak z bajki z baśniową obsadą – Julia Roberts jako Zła Królowa oraz Lily Collins, córka muzyka Phila Collinsa – w roli ślicznej królewny Śnieżki!
Dawno, dawno temu w zaczarowanym królestwie żyła sobie piękna królewna. Na imię miała Śnieżka. Jej skóra była czysta jak śnieg, a włosy czarne jak noc. Pewnego dnia władzę nad krainą przejęła podstępem zła królowa. Zazdrosna o urodę i wdzięk dziewczyny rozkazała wygnać ją z królestwa. Teraz jej celem będzie wyjść bogato za mąż i pozbyć się problemów finansowych. Idealnym kandydatem będzie bardzo przystojny i niezwykle majętny książę.
Niestety sprawy się nieco skomplikują, kiedy Śnieżka powróci, aby walczyć o swoje racje na czele bandy siedmiu krasnali-rabusiów. Zła królowa popadnie w nie lada tarapaty. Dzielna Śnieżka zamierza jej odebrać nie tylko władzę, ale także kandydata na męża, bo przystojny książę już dawno wpadł jej w oko. Lustereczko powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy na świecie…

Krytycy o filmie:

O taką Śnieżkę my walczyli. Inscenizacyjnie dopieszczona i świetnie obsadzona wersja Tarsema Singha jest jak rękawica rzucona zanurzonemu w cytatach, autoironicznemu kinu familijnemu. To film mądry, zabawny, pomysłowy i efektowny.
Wszystko gra: Śnieżka jest młodziutka i przestraszona, Zła Królowa gardzi swoimi poplecznikami i szczerzy zęby w fałszywym uśmiechu, książę ma kwadratową szczękę i daje popis musztry, zaś krasnale, choć straszą gębami recydywistów, rozbawią dzieciaki w każdym wieku. Jako że mamy do czynienia z komedią, wszystko przefiltrowane jest przez parodystyczną konwencję – najmłodsi widzowie będą śmiać się do rozpuku, widząc zaloty Księcia, na którego rzucono urok „szczenięcej miłości”. Dorośli uniosą kąciki ust, obserwując bezustanne umizgi jednego z krasnali do obojętnej Śnieżki (…)
Najlepszym przykładem artystycznej dojrzałości twórców jest scena, w której Królowa trafia do gabinetu odnowy biologicznej. Pszczeli jad powiększa jej usta, pijawki ujędrniają skórę, a ohydne wije zajmują się paznokciami – w eleganckim baśniowym kostiumie kryje się zgrabna anegdota o współczesności. Takich anegdot jest więcej.
Chybione pomysły inscenizacyjne (królowa wynurzająca się z magicznego jeziora niczym u-boot) oraz estetyczne (umówmy się, sprężynowe nogi krasnali nie są mistrzostwem świata w dziedzinie animacji komputerowej) giną w fantastycznie zaprojektowanym, baśniowym świecie. Popisy grafików nie przyćmiewają jednak aktorskiego show, w którym pierwsze skrzypce grają Julia Roberts i Armie Hammer. Roberts po raz kolejny pozwala swojemu uśmiechowi żyć własnym życiem, z kolei Hammer z cudownym dystansem portretuje współczesnego Księcia – faceta, który gotów jest stanąć na rzęsach, żeby ucieleśnić baśniowy wzór męskości. Przeglądającego się w lustereczku, a nie w krzywym zwierciadle.

Michał Walkiewicz – Filmweb

Niewymowna to ulga, kiedy w bajce dla dzieci nikt nie próbuje sprzedać dziesięciu żartów w dwie minuty i dziesięciu zwrotów akcji w kwadrans, kiedy historia nie wlecze się, ale zachowuje imponująco trafiony, niespieszny rytm, kiedy wreszcie nie rozsypuje się co chwila worek z aluzjami tylko dla dorosłych, bo nie oni są tu widzem najważniejszym. Można zatem zrobić rzecz teoretycznie po bożemu, a zarazem wpuścić w nią niewymuszone powietrze, dyskretne zaskoczenia (warto poczekać na napisy końcowe), bajkową klasę: przyznać trzeba, w filmach dla najmłodszych obecną coraz rzadziej.
Paweł T. Felis – Co jest grane

Reżyser ożywił starą bajkę na nowoczesną modłę, czyniąc ją energiczną, efektowną i charyzmatyczną (…)
Dawno, dawno temu, gdy na ekranie otwierały się przed naszymi oczyma skórzane okładki potężnych ksiąg, zwiastując baśń piękną i mądrą, wszystko rozwijało się w miarę przewidywalnie. No, może wyłączając z tej grupy „Shreka”. Wszędzie indziej podziały rysowały się jasno: po jednej stronie barykady stali dobrzy, po drugiej źli i zaliczając wspólne perypetie, wędrowali zgodnie oraz solidarnie ku happy endowi.
Autorzy „Królewny Śnieżki” właściwie czynią to samo. Grzecznie odhaczają punkt po punkcie z listy chwytów obowiązkowych. Z wyjątkiem jednego. U nich nie ma już bohaterów krystalicznie czystych, nieskończenie dobrych i ujmująco szlachetnych. Tacy byliby nudni i przewidywalni. Toteż krasnoludki tworzą leśny gang napadający na bogatych i nieoddający łupów biednym. Krucha Królewna Śnieżka przechodzi trening iście z „Kill Billa” zapożyczony, po którym to potrafi przyłożyć z półobrotu nawet Księciu (…)
Twórców filmu bardziej interesuje pokazanie naszej rzeczywistości w bajkowej ramie niż bujanie w obłokach fantastycznych światów. Wszelkie zmiany poczynione w „Królewnie Śnieżce” względem pierwowzoru mają swoją logikę: odbyły się one na rzecz dobudowania filmowi współczesnego pięterka. Zła Królowa, zaślepiona pragnieniem zdobycia majątku, co rusz podnosi podatki ludziom w miasteczku, choć ci już i tak przędą poniżej krajowej. Brzmi znajomo, prawda? Będąc opętaną kultem młodości nie baczy ona na wartości inne niż wygląd, desperacko próbuje zatrzymać czas – co twórcy oddając z sarkazmem i szczerością. Wreszcie, społeczny kształt świata też zyskuje w „Królewnie Śnieżce” odbicie, pokazując dwie silne kobiety pomiędzy którymi znalazł się uległy i zagubiony Książę. Ten z kolei bywa męski, ale nie można mu zarzucić braku kobiecej wrażliwości. Przy tym, reżyser podaje wszystkie te spostrzeżenia z gracją, poczuciem humoru i luzem. Ani razu nie tracimy poczucia, że oglądamy film, bądź co bądź, rozrywkowy.
Urszula Lipińska – Stopklatka

 

________________________________________

7 października godz. 18:00

„Lęk wysokości”

Reż. Bartek Konopka, Polska, 2011, 90 min
Wyk.: Marcin Dobrociński, Krzysztof Stroiński, Magdalena Popławska, Anna Dymna

Fabularny debiut nominowanego do Oscara i nagrodzonego na festiwalu w Berlinie reżysera „Królika po berlińsku” Bartosza Konopki.
Poruszająca historia telewizyjnego spikera Tomka (Marcin Dorociński, nagrodzony Złotymi Lwami za kreację pierwszoplanową na festiwalu filmowym w Gdyni), którego świetlaną karierę i poukładane życie rodzinne zakłóca wiadomość o poważnych problemach ojca (Krzysztof Stroiński, laureat Polskiego Orła za wybitną kreację w „Rysie”).
Tomek prowadzi bardzo poukładane życie. Pewnego dnia dowiaduje się, że jego ojciec trafił do szpitala psychiatrycznego, a on jest jedyną osobą, która może mu pomóc.
Czy skoncentrowany dotąd na osobistym sukcesie dziennikarz będzie w stanie zrozumieć i wziąć odpowiedzialność za człowieka, z którym znowu połączył go kapryśny los?

Krytycy o filmie:

Byli sobie ludzie, którzy uciekali, ponieważ bali się, że za ich plecami czai się potwór. Pomimo, że z tyłu nikogo nie było, obrót stanowił dla nich ciężkie wyzwanie. W obrazie Bartka Konopki mowa jest o dwóch takich demonach. Jeden z nich, budzi w głównym bohaterze Tomku Janickim przeszłość, drugi – o wiele znacznie przerażający – doprowadza jego ojca do szaleństwa. Od tego kto pierwszy okiełzna swojego demona, zależeć będzie finał filmu.
Na początek odwiedzamy oddział psychiatryczny. Na krześle, z tępym wzrokiem wpatrzonym w telewizor, siedzi starszy mężczyzna. W zakładzie poznajemy młodego dziennikarza Tomka, który odwiedza swojego ojca. Tomek początkowo podchodzi do sytuacji „na chłodno”. Jest dość stanowczy i wraz z żoną, z czystego wyrachowania próbuje nawet wykorzystać tragiczną sytuację. Zastanawia się nad zamianą mieszkania ojca na mniejsze. Z biegiem czasu wszystko zmienia. Wspólnie spędzone chwile poruszają lawinę retrospekcji. Ożywiają wspomnienia, pojawiają się symboliczne obrazy senne. Nie trudno jest domyśleć się gdzie historia dalej nas zawiedzie. Zadajemy sobie tylko pytanie: czy Tomkowi starczy sił i determinacji, aby wyciągnąć ojca z choroby? W międzyczasie piętrzą się problemy. Tomek ma kłopoty w pracy, rodzi się mu dziecko.
„Lęk wysokości” to film o osobistym rozliczaniu się z przeszłością. To wycieczka w świat wypartych ze świadomości więzi rodzinnych. Reżyser stara się nam, że bez ich wzmocnienia i głębokiej weryfikacji, odnalezienie klucza do czytania teraźniejszości jest niemożliwe. Ojciec odżywa kiedy syn poznaje go na nowo, kiedy za zasłoną wulgaryzmów, agresywności i obojętności odnajduje w nim człowieka.
Przemysław Lewandowski – Stopklatka

„Lęk wysokości” to jeden z najbardziej wzruszających i poruszających filmów roku. Bartkowi Konopce udała się rzecz wyjątkowa – na jego film każda potencjalny widz może spojrzeć przez pryzmat własnych doświadczeń. Na jego filmowego ojca patrzymy, jak na naszego własnego, z pełną świadomością dzielących ich różnic. I kiedy pod koniec pojawia się dedykacja „tacie”, nasze wzruszenie z coraz większym trudem pozostaje niewidoczne, a w naszych myślach pojawia się tylko jedna osoba.
Historia Tomka i jego ojca, pogrążonego w szaleństwie schizofrenii, to nie tylko autentyczna historia mocno osadzona w polskich realiach, ale przede wszystkim jest to uniwersalna opowieść o potrzebie kontaktu i emocjonalnej więzi z osobą, która już dawno wybudowała wokół siebie mur. Chcieć poznać, to znaczy móc zrozumieć i przed taką próbą stoi właśnie Tomek pragnący uwolnić swojego ojca z psychicznego zatracenia. Pomimo wielu nieudanych prób, syn walczy o szacunek do ojca, a przy tej całej wojnie o godność pragnie również oswoić i zrozumieć własne lęki, z którymi do tej pory panicznie bał się skonfrontować.
Marcin Dorociński w roli Tomka jest wzruszający i poruszająco prezentuje obraz przerażonego syna, który dla ojca jest w stanie zrobić wszystko. Jednak największym mistrzem kreacji polskiej produkcji jest Krzysztof Stroiński. Aktor szokuje, wzrusza, determinuje naszą potrzebę pomocy oraz stawia odbiorców w beznadziejnym stanie bezradności. Wspaniała rola! Wielkie brawa dla kunsztu znakomitego Stroińskiego.
Katarzyna Kasperska – Wirtualna Polska

Coraz częściej polscy filmowcy decydują się na opowiadanie intymnych historii. Nie wikłają swoich opowieści w polityczne arkana, zamykają okna na świat i intensywnie wpatrują się w bohaterów. W „Lęku wysokości” jest ich dwóch – starszy ojciec i dorosły syn. Układ między nimi powinien być jasny – jest tymczasem zabałaganiony przez nadmiar emocji. Bartek Konopka zarysowuje rodzinny dramat, operuje przy tym wrażliwością, wyczuciem oraz impresyjnym stylem, którego próżno szukać wśród polskich reżyserów.
Mam nadzieję, że debiut fabularny autora nominowanego do Oskara dokumentu „Królik po berlińsku” (2009) wskazuje drogę, którą twórca pójdzie w przyszłości. Lubię filmy intymne, bo niezgrabnie nie poruszają wielkich narodowych problemów, o których powiedziano już za dużo bądź nigdy nie powie się wystarczająco. Cenię aktorów, którzy wznoszą się na szczyty swoich aktorskich możliwości, kiedy grają postaci wymagające od nich utożsamienia się z rolą, a nie założenia kostiumu. Zdejmą go za chwilę. Emocji, które rodzą się podczas oglądania „Lęku wysokości” nie sposób zrzucić z siebie jednym, szybkim gestem (…)
Marcin Dorociński zaskakuje w roli Tomka, jest cierpliwy jako syn, stąpa po cienkim lodzie jako mąż, jest czuły jako ojciec. Kiedy przyglądamy mu się w każdej z tych ról, na pierwszy plan wysuwa się ogromna aktorska wrażliwość. Krzysztof Stroiński nie ustępuję mu w szaleństwie. Obaj są postawieni na dwóch szalach. Waga nie przechyla się w żadną stronę. Równowaga, która pojawia się między nimi zamienia się w nienaturalnie pojętą harmonię, z którą ramię w ramię idzie tylko samotność.
Bartkowi Konopce na drodze artystycznego rozwoju, którą podjął i potwierdził realizacją „Lęku wysokości”, też nie towarzyszy wielu. W jego przypadku będzie to jednak atut na miarę asa, którego wyciąga się z rękawa.
Anna Bielak – Interia

___________________________________

Archiwa
RELACJE FILMOWE
PLAYZapraszamy do oglądania relacji filmowych z wydarzeń jakie odbyły się w Domu Kultury LSM. ***
Realizacja filmów Zenon Krawczyk
Prowadzenie strony - Marek Dybek  Marek Dybek / KmBk-STUDIO   /    Powered by WordPress Platform
ul. Konrada Wallenroda 4a        20-607 Lublin
tel. 81 743 48 29
dom.kultury@spoldzielnialsm.pl
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Bez tych plików serwis nie będzie działał poprawnie. W każdej chwili, w programie służącym do obsługi internetu, można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego serwisu bez zmiany ustawień oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. .

Zapoznałem się z informacją