środa 15 stycznia 2014 r.
o godz. 17.00
Opowieści podróżnicze Krzysztofa Baranowskiego
Grecja – Ateny i Peloponez
Grecja – Ateny i Peloponez
Moja podróż na półwysep Peloponez w Grecji prowadziła przez Wenecję i Ankonę we Włoszech. Film z tej podróży obejrzymy w dniu 15 stycznia 2014 r. W porcie Ankona wsiadłem na prom, który zawiózł mnie do portu Patras na półwyspie Peloponez w Grecji. Stąd autokarem pojechaliśmy do hotelu w Longos, gdzie mieliśmy swoją bazę wypadową do zwiedzania. W pierwszej kolejności pojechaliśmy do stolicy Grecji – Aten. Zwiedziliśmy tam odnowiony, starożytny stadion olimpijski, teatr Odeon oraz wzgórze Akropolu z Partenonem, Kariatydami, świątynią Ateny i muzeum archeologicznym. Stamtąd udaliśmy się pod Parlament, aby zobaczyć oryginalną zmianę warty w wykonaniu żołnierzy w strojach górali greckich. Po wypoczynku w hotelu, pojechaliśmy zobaczyć kanał Koryncki, a następnie zrobiliśmy wycieczkę wokół Peloponezu, zwiedzając kolejno doskonale zachowany teatr w Epidauros, miasto Nafplion i starożytne miasto Mykeny. W Mykenach, odkrytych po wiekach przez niemieckiego archeologa Heinricha Schliemanna, zobaczyliśmy słynną Bramę Lwów, groby królewskie, grobowiec Klitajmestry i grobowiec Agamemnona, nazywany skarbcem. W powrotnej drodze zatrzymaliśmy się przy sklepie z pamiątkami naśladującymi postaci z mitów greckich: herosów i bogów. W hotelu obejrzeliśmy wieczorem pokaz greckich tańców ludowych w wykonaniu miejscowych artystów ludowych. W drodze powrotnej, przeżyliśmy na promie nocną burzę z piorunami, ale cało wróciliśmy do Polski.
Zapraszam
Krzysztof Baranowski
Jestem magistrem inżynierem budownictwa lądowego. Pochodzę z Piotrkowa Trybunalskiego, miasta, w którym przez kilkaset lat odbywały się sądy trybunalskie, przeniesione następnie do Lublina. Ja – podobnie – po studiach przeprowadziłem się do Lublina i pracowałem w kilku przedsiębiorstwach budowlanych na kierowniczych stanowiskach, aż do emerytury. Nie traktowałem dnia przejścia w stan spoczynku jako etapu zagrzebania się w domowych pieleszach, z kapciami na nogach i herbatką przed telewizorem. Wprost przeciwnie, mając teraz więcej wolnego czasu, postanowiłem zrealizować wiele spraw dotąd odkładanych na później. Przez cały okres pracy zawodowej, i obecnie, byłem i jestem bardzo aktywny w pracach społecznych na rzecz Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, w której mieszkam, oraz na rzecz Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa, którego jestem członkiem. Od wielu lat pielęgnuję również moje najważniejsze hobby — zwiedzanie Polski, Europy i świata w rodzinnym gronie. Emerytura dała mi większe możliwości poświecenia się podróżom. A podróże realizuję na kilka sposobów, z których wcześniej preferowałem indywidualny wyjazd z namiotem na camping, obecnie wyjeżdżamy na zorganizowane wycieczki z biurem podróży. Zwiedziłem z rodziną prawie wszystkie kraje europejskie, niektóre afrykańskie i azjatyckie. Byłem na zboczu Mont Blanc, zaglądałem do krateru Wezuwiusza, pływałem statkiem po Bajkale, grałem w kasynie w Monte Carlo i Macao, chodziłem po Murze Chińskim i modliłem się w Jerozolimie. Z każdego wyjazdu przywożę film, zdjęcia, a przede wszystkim mnóstwo niezapomnianych wrażeń, którymi dzielę się z przyjaciółmi podczas spotkań w długie zimowe wieczory. Niektóre z najciekawszych wspomnień spisuję w formie reportaży, z myślą o ich wydrukowaniu. Ale mimo tylu pięknych rzeczy na świecie, to uważam, że Polska jest piękna, a najpiękniejsza jest Lubelszczyzna. Nasze jeziora, grzybowe lasy i zabytkowe miasta, odpowiednio zagospodarowane i wypromowane, skutecznie konkurować mogą z innymi perłami turystycznymi w świecie. I wierzcie mi Państwo, że na emeryturze nie mam czasu się nudzić.
Krzysztof Baranowski